Agencja Wywiadu, ABW, służby wojskowe, policja i CBA poszukują kandydatów do pracy. Instytucje te problemy z pracownikami mają od wielu lat. Teraz są one bardziej widoczne. Wynika to z tego, że rynek pracy się skurczył i spadło bezrobocie, a jednocześnie pensje w służbach mundurowych rosną w niższym tempie niż w firmach prywatnych – informuje Rzeczpospolita w artykule zatytułowanym: “Polskim służbom brakuje ludzi. Powinny ich szukać razem?”.

Armia prowadzi nabór nie tylko do zwykłych jednostek wojskowych, ale też np. Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni oraz Obrony Terytorialnej. Limity MON dotyczące tegorocznego naboru są wyjątkowo wyśrubowane. Intensywny nabór prowadzi też policja. Na koniec poprzedniego roku miała ona 4282 wakaty. O przyjęcie do tej formacji stara się spora liczba kandydatów, ale problematyczna jest ich jakość. W 2018 r. chętnych było 17 660 osób, ale z różnych przyczyn odrzuconych zostało aż 13 186. Najczęściej odpadali po teście psychologicznym oraz sprawdzianie fizycznym – pisze autor artykułu.

Komenda Główna Policji informuje nas, że według stanu na 31 grudnia 2019 r. w formacji tej służyło 98 820 policjantów. I chociaż policja podaje, że sytuacja kadrowa się poprawia, prezentowane dane nie są oszałamiające. Co ciekawe, funkcjonariusze wskazują, że wąskim gardłem są ograniczenia szkoleniowe, czyli m.in. liczba miejsc w szkołach policyjnych, możliwości kadry nauczającej.

Centralne Biuro Antykorupcyjne ma teraz 200 wakatów. Obecnie w CBA zatrudnionych jest 1187 funkcjonariuszy i 166 pracowników cywilnych. W 2019 r. wpłynęło 1145 aplikacji, ale jak podaje Temistokles Brodowski, rzecznik CBA, odpadło 905 osób, z czego 505 po wstępnej weryfikacji dokumentów.

Jaki wniosek płynie z przedstawionych danych? Otóż na etapie rekrutacji do służb policyjnych (do takich można też zaliczyć CBA) odpada co roku kilkanaście tysięcy osób. Nie mamy danych – bo nikt ich nie gromadzi – ilu z nich z powodzeniem próbuje swoich sił w rekrutacji do innych służb mundurowych, np. wojska. Niewykluczone, że część kandydatów po pierwszej porażce nie podejmuje więcej takich prób.

Być może rozwiązaniem pozwalającym na zagospodarowanie wszystkich kandydatów byłoby ujednolicenie zasad rekrutacji na wstępnym jej etapie i maksymalne jej skrócenie. Teraz proces rekrutacji organizuje każdy osobno i jest on rozłożony w czasie, co wielu kandydatów zniechęca.

Dlatego warto wskazać na rozwiązanie, które wprowadziła Szwecja. Utworzyła ona Obronną Agencję Rekrutacyjną, która przyjmuje kandydatów do wojska, policji i innych służb związanych z bezpieczeństwem państwa. Jej biura zlokalizowane są w Sztokholmie, Malmö i Karlstadzie.

Proces rekrutacji prowadzony przez Obronną Agencję Rekrutacyjną rozpoczyna się od wypełnienia ankiety internetowej, po której następuje selekcja oparta na wynikach badań lekarskich oraz testach wydolnościowych. Co istotne, zwykle odbywają się one w ciągu jednego dnia. Kandydaci otrzymują w biurze posiłek, a gdy przyjeżdżają z daleka, mogą się przespać w części hotelowej. Oczywiście testy są dostosowane do potrzeb poszczególnych służb, ale w zasadzie celem jest zagospodarowanie wszystkich ochotników.

Tymczasem w Polsce system rekrutacji jest rozproszony, przez co gubi kandydatów – konkluduje autor.

Czy np. chętny do policji po odpadnięciu na jakimś etapie naboru nie mógłby otrzymać propozycji służby w wojsku? W końcu szeregowych zawodowych armia też potrzebuje.

To wymagałoby jednak gruntownego przebudowania całego systemu naboru do służb i odrobiny wysiłku z ich strony.

źródło: rp.pl