W czwartek późnym wieczorem przedstawiciele Policji porozumieli się z ministrem Joachimem Brudzińskim. Dostaną 655 zł podwyżki od stycznia 2019 roku i kolejne 500 od 2020 roku. W skali roku to oznacza podwyżkę 10 tysięcy złotych. Na rękę.

W czwartek późnym wieczorem przedstawiciele Policji porozumieli się z ministrem Joachimem Brudzińskim. Dostaną 655 zł podwyżki od stycznia 2019 roku i kolejne 500 od 2020 roku. W skali roku to oznacza podwyżkę ponad 10 tysięcy złotych. Na rękę. Do tego MSWiA zgodziło się na płatne nadgodziny oraz zmiany w emeryturach.
Porozumienie zakończyło akcję protestacyjną trwającą od lipca tego roku. W ramach tej akcji funkcjonariusze w ostatnich dniach w dużej części postanowili pójść na zwolnienia lekarskie. Szacunki mówiły o nawet jednej trzeciej policjantów w całym kraju.
Szef MSWiA Joachim Brudziński podkreślił, że wypracowany kompromis musiał pogodzić postulaty funkcjonariuszy i możliwości budżetowe państwa. Przedstawiamy, co wywalczyli sobie policjanci. Punkt po punkcie.
Przede wszystkim podwyżki w dwóch etapach. Najpierw 655 zł brutto - już od stycznia 2019 roku, czyli za dwa miesiące. To oznacza ponad 500 zł netto.
Rok później kolejne 500 zł brutto, czyli ok. 390 zł na rękę. W sumie więc za niespełna 14 miesięcy funkcjonariusze będą co miesiąc zarabiać o 1155 zł więcej (około 900 zł na rękę). Od 2020 roku każdy policjant zarobi więc rocznie na rękę blisko 10 tysięcy złotych więcej niż dziś.
Po drugie, od lipca 2019 roku obowiązywać będą pełnopłatne nadgodziny dla Policji, ale również strażaków, strażników granicznych i funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa. Do tej pory przysługiwało im jedynie prawo do odebrania za nie dni wolnych. Teraz będzie to żywa gotówka. Na początek rozliczane mają być w ciągu 6 miesięcy, ale negocjacje w tej kwestii jeszcze będą trwały.
Po trzecie. Policyjni emeryci nie będą już musieli też spełniać wymogu ukończenia 55 lat przy zakończeniu służby. Do tej pory mogli przechodzić na emeryturę po przepracowaniu 25 lat pod warunkiem, że mieli w tym momencie przynajmniej 55 lat. Od lipca 2019 roku ten warunek zniknie.
Po czwarte. Żeby jednak zatrzymać potencjalnych emerytów w pracy, MSWiA zaproponowało, że najpóźniej do 2020 roku zostaną przygotowane rozwiązania umożliwiające przyznawanie dodatkowych pieniędzy dla doświadczonych funkcjonariuszy. Dotyczyłoby to osób, które nabyły prawa do emerytury i posiadają co najmniej 25 lat służby i dobrą ocenę pracy.
Po piąte. "Przedstawiciele strony społecznej wezmą czynny udział w opracowaniu nowego wieloletniego programu rozwoju formacji MSWiA na lata 2021-2024 ze szczególnym uwzględnieniem potrzeby zwiększenia podwyżek uposażeń" - czytamy w porozumieniu.
Ministerstwo poszło więc na wiele ustępstw. Warunek jest taki, że akcja protestacyjna zostanie zakończona, a policjanci zaczną wracać ze zwolnień lekarskich do służby.
Co się nie udało?Nie wszystkie postulaty związkowców zostały spełnione przez ministra Brudzińskiego. Przede wszystkim kwestia zwolnień lekarskich. Policjanci nadal będą na L4 dostawać 80 proc. wynagrodzenia, a nie jak przed laty - 100 proc. To oznacza, że obowiązują ich takie same zasady, jak "zwykłych" pracowników.
Strony nie doszły również do porozumienia w kwestii waloryzacji płac. Ale skoro policjanci wynegocjowali spore podwyżki, to trudno się dziwić, że resort nie zgodził się jeszcze na waloryzację.
Trzecia kość niezgody to kontrowersyjny art. 15a ustawy regulującej emerytury funkcjonariuszy służb. Zatrudnieni w latach 1999-2003 są przez niego o tyle poszkodowani, że do emerytury nie zalicza im się składek sprzed służby (w tzw. cywilu) ani tych, zebranych już na emeryturze.
Funkcjonariusze chcieli, by prawa takich osób zostały zrównane z tymi, pracującymi w służbach przed 1999 rokiem. Tu jednak do porozumienia nie doszło.
W tym ostatnim przypadku jednak strony deklarują gotowość do dalszych rozmów i wypracowanie rozwiązania do końca 2019 roku.

Źródło