Trwa ogólnopolski strajk policjantów. Dziś dołączą do niego celnicy i inne służby mundurowe. Domagają się podwyżek i zmian w emeryturach. Czy budżet państwa jest na to gotowy? Pytamy polityków z regionu.

Funkcjonariusze straży granicznej, służby więziennej, państwowej straży pożarnej i służby celno-skarbowej dołączają do protestu służb mundurowych. Dziś rozpocznie się ogólnopolski strajk służb mundurowych. Oznacza to, że protestują już wszystkie formacje, reprezentowane przez Federację Związków Zawodowych Służb Mundurowych. Ogólnopolski strajk to efekt braku porozumienia z szefem MSWiA Joachimem Brudzińskim, do którego postulaty związkowców zostały wysłane jeszcze 12 marca.

W pierwszej kolejności funkcjonariusze oflagowali jednostki i pojazdy oraz stosowanie, tam gdzie jest to możliwe, pouczeń zamiast mandatów karnych. Dalsze działania są przygotowywane, ale zależą od stanu rozmów. Federacja nadal liczy na podpisanie porozumienia. 

koniuszy mol— Nasz protest będzie trwał do skutku — mówił „Gazecie Olsztyńskiej” Sławomir Koniuszy, szef NSZZ Policjantów w Olsztynie. — Nie chcielibyśmy rozpoczynać tej akcji, ale nie mamy innego wyjścia. Wszystko zależy jednak od decyzji rządu. Jeśli rozmowy doprowadzą do szybkiego ustabilizowania sytuacji kadrowej, od razu wycofamy się z protestu. Jeśli jednak nie, będziemy wdrażać dodatkowe formy. W planach mamy elementy strajku włoskiego, polegającego na drobiazgowym wykonywaniu czynności służbowych. Myślimy też o manifestacji ogólnokrajowej we wrześniu. 

Najważniejszym postulatem jest zwiększenie uposażenia o 650 zł i niezwłoczne podjęcie prac zmierzających do przywrócenia systemu emerytalnego funkcjonariuszy. Kiedyś funkcjonariusze mogli odejść na emeryturę po 15 latach pracy. Dzisiaj muszą pracować 25 lat, ale na to są w stanie się zgodzić. Sprzeciw budzi jedynie fakt, że mimo to, aby przejść na emeryturę, trzeba mieć skończone 55 lat.
Pytamy posłów, czy budżet stać na takie wydatki? I czy protest ma wymiar polityczny?

— Ten protest jest słuszny. Mówimy o zaległościach lat, które trzeba naprawić. Władza w Polsce ma jedną, dziwną cechę. Obiecywać i nie dotrzymywać słowa — mówi Andrzej Maciejewski, poseł Kukiz'15. — Jestem członkiem Komisji Spraw Wewnętrznych i Administracji. Podlegają nam służby mundurowe. Proszę mi wierzyć, że spotkania z przedstawicielami służb mundurowych na różnych szczeblach zaczynają się pytaniem: „kiedy władza zacznie nas doceniać”? Mało osób o tym wie, ale służby mundurowe mają niski pułap zarobków. Pamiętajmy, że to ludzie narażający życie. Nie może być tak, że zarabiają w granicach 2 tys. zł. Tutaj wzorem jest wojsko. Funkcjonariusz straży granicznej przechodzący do żandarmerii wojskowej zyskuje na start 1000 zł netto. Policjanci i inne służby mundurowe widzą ten pułap. 

— Sfera budżetowa od wielu lat była niedoceniana — przekonuje Mirosław Pampuch, poseł Nowoczesnej. — Policja też miała zamrożone podwyżki. Naturalne jest więc to, że służby mundurowe chcą więcej zarabiać. A skoro premier Morawiecki twierdzi, że mamy wspaniałą sytuację finansową państwa, to powinien wygospodarować środki, żeby te grupy zawodowe partycypowały we wzroście gospodarczym. Pytanie, czemu rząd tego nie robi? Myślę, że ten szeroko obwieszczony cud gospodarczy, to w zasadzie żaden cud. Wpływy nie są tak wielkie, jak się mówi. Niech PiS pokaże, że stać ich na rozwiązywanie problemów obywateli. 

— Na pewno przyjrzymy się postulatom — zapewnia Wojciech Kossakowski, poseł PiS. — Wyznaczymy odpowiednie osoby do prowadzenia konsultacji. Jeśli budżet na to pozwoli, to pewnie do takiej podwyżki dojdzie. Jeśli nie, to będziemy próbować zaradzić temu w inny sposób. Przypomnę, że sytuacja nie zrodziła się z miesiąca na miesiąc. Próbujemy to wszystko naprawiać po poprzednikach. Na to jednak potrzeba czasu i ciężkiej pracy. 

— PiS wprowadził nowe podatki i parapodatki, nowe opłaty, podniósł też obowiązujące. Lista podwyżek i nowych tytułów obejmuje 32 pozycje — przypomina Janusz Cichoń, poseł PO. — Efekty przynosi rozpoczęty przez rząd PO-PSL proces uszczelniania systemu podatkowego. Rośnie gospodarka i w konsekwencji dochody budżetu, zyski spółek skarbu państwa. To generuje spore możliwości wzrostu wydatków. To rząd PiS podejmuje decyzje, jak te środki zagospodarować. Do tego są duże możliwości przesunięć w wydatkach, to kwestia priorytetów.

Źródło: