W województwie łódzkim tylko w tym roku mundur zdjęło aż 119 policjantów, podczas gdy przyjęto zaledwie 54. Odchodzą doświadczeni, a związek zawodowy alarmuje, że wkrótce nie będzie komu uczyć nowych.

Ostatnie dwa lata to wielkie zawirowania kadrowe w polskiej policji. Ustawa dezubekizacyjna wygnała z szeregów ostatnich, przyjętych jeszcze za komuny, funkcjonariuszy. Zmiany na najwyższych stanowiskach, które miały miejsce po ostatnich wyborach parlamentarnych, także nie pozostały bez znaczenia. Jednak problemem nie są tylko odchodzący ze służby starsi mundurowi. Coraz częściej odznakę oddają także ci, których staż w policji nie przekroczył nawet 10 lat. 

Odchodzą coraz młodsi

W okresie do stycznia 2016 r. do dziś ze służby zwolniło się 298 funkcjonariuszy łódzkiego garnizonu. Prawie co trzeci z nich (28 proc.) służył mniej niż 10 lat. Według naszych rozmówców powody są dwa. Po pierwsze - niskie zarobki.
- Pracując jako detektyw, zarabiałem około 3500 złotych. Odszedłem do żandarmerii wojskowej i moje zarobki już na starcie były o tysiąc złotych wyższe – mówi „Wyborczej” były policjant łódzkiego garnizonu.
Drugim powodem ma być „zły klimat” panujący w jednostkach. Potwierdza to dr Agnieszka Mościcka-Teske, psycholożka i psychoterapeutka z Uniwersytetu SWPS, która od lat bada atmosferę pracy w polskiej policji:
- Jeszcze 20 lat temu głównym zmartwieniem policji był brak odpowiedniego wyposażenia. Potem problemem było to, jak radzić sobie ze stresem. W ostatnich latach policjanci coraz częściej narzekają na relacje międzyludzkie, a konkretnie na mobbing.
Ten ostatni problem stał się na tyle zauważalny, że wiosną tego roku insp. Andrzej Łapiński rozpoczął prace nad stworzeniem programu naprawczego. Reforma wprowadzająca nowe mechanizmy antymobbingowe ma być pierwszym takim projektem w skali kraju.

Kto będzie ich uczył?

Wzrastająca liczba młodych odchodzących ze służby to niejedyny powód do zmartwień. Na 298 funkcjonariuszy, którzy w przeciągu ostatnich dwóch lat złożyło raport o zwolnieniu ze służby, 209 posiadało staż równy bądź dłuższy niż 15 lat. Oznacza to, że 70 proc. odchodzących to doświadczeni funkcjonariusze. I to wcale nie tacy, który doczekali się wysokiej emerytury za wysłużone lata.

Krzysztof balcer Według Krzysztofa Balcera, przewodniczącego łódzkiego zarządu policyjnych związkowców, dane o odchodzących mundurowych są alarmujące. Według niego w  garnizonie coraz bardziej brakuje doświadczonych policjantów, którzy przekazaliby wiedzę nowym.

 - Od lat było tak, że ci z 25-letnim stażem nadzorowali, jak ci z 15-letnim uczą tych, którzy dopiero do garnizonu wstąpili. W tej chwili policjanci, który wysłużyli 25-  30 lat, to w skali województwa pojedyncze przypadki, a ci, którzy mają co najmniej 15 lat stażu, coraz częściej odchodzą. Kto będzie teraz uczył? - zastanawia się  Balcer. 

 Związkowcy martwią się, że problem pogłębi się z powodu wprowadzonych ostatnio przez MSWiA podwyżek dla najmłodszych stażem policjantów.
 –  Wyobraźmy sobie, że funkcjonariusze z ośmioletnim stażem będą uczyli zawodu nowych, zarabiając tyle samo co oni. To rozwali system płacowy – mówi Balcer i  dodaje, że boi się, że podwyżki zamiast zachęcać do pracy, będą dla policjantów demotywujące.

– Może się zdarzyć, że młodym, którzy je dostali, nie będzie się chciało starać, bo awans nie będzie wiązał się z proporcjonalną gratyfikacją pieniężną. To zniechęcające i dla młodych, i dla starszych  – mówi.
Emeryci i renciści

To jednak nie wszyscy policjanci, którzy w przeciągu ostatnich dwóch lat zdjęli mundury. Do 298 funkcjonariuszy, którzy złożyli wypowiedzenie, należy dodać kolejnych 272, którzy nabyli prawo do pełnej emerytury, bo w garnizonie przesłużyli już 30 lat. To nie wszystko. 

-  74 funkcjonariuszy zostało zwolnionych ze służby w związku z orzeczeniem trwałej niezdolności do służby przez komisję lekarską. Nabyli prawo do otrzymania renty – informuje zespół WKiS KWP w  Łodzi.
Podsumowując, od stycznia 2016 r. z garnizonu odeszło łącznie 644 policjantów. Przyjęto 624. 355 w 2016 r., 215 w 2017 i 54 w 2018. Wydaje się, że bilans wychodzi prawie na zero, ale sytuacja kadrowa jest nie najlepsza. 

Ilu policjantów brakuje?

Jeszcze w grudniu zaplanowano, że do końca 2018 r. garnizon łódzki przyjmie 405 nowych policjantów.
- Już wtedy alarmowałem, że na pewno potrzebnych będzie ich o wiele więcej, bo to na początku roku policjanci składają wypowiedzenia czy też wnioski o przejście na emeryturę. Miałem rację, bo wakatów mamy dziś o wiele więcej niż w grudniu – mówi Balcer.
Z danych na dzień 1 kwietnia wynika, że w całym garnizonie nieobsadzonych jest aż 7,85 proc. stanowisk.
- Na 6407 etatowych stanowisk policyjnych mamy obecnie wolnych 503 wakatów – informuje WkiS KWP w Łodzi. Gdzie brakuje policjantów? W samej Komendzie Wojewódzkiej w Łodzi potrzeba 117 ludzi. 30 w Oddziale Prewencji, 11 w Samodzielnym Pododdziale Antyterrorystycznym i dwóch, którzy z Komendy oddelegowani  byliby do Ośrodka Szkolenia Policji w Sieradzu. Gorzej jest w Komendzie Miejskiej. Tutaj wolnych jest 172 wakatów, z czego 113 to nieobsadzone stanowiska na łódzkich komisariatach.

Według związkowców są małe szanse, że plan przyjęcia 405 nowych funkcjonariuszy się powiedzie. Tym bardziej nie widzą szans na obsadzenie ponad pół tysiąca wakatów.
–  Mamy już maj, a przyjęliśmy jedynie 54 ludzi. Pamiętajmy, że oni nie podejmą pracy w łódzkim garnizonie natychmiast. Najpierw pojadą na półroczny kurs podstawowy, a następnie na trzymiesięczną adaptację w terenie, która zazwyczaj odbywa się w stolicy. Dlaczego tam? Bo w Warszawie ludzi brakuje jeszcze bardziej niż u nas.

 

 Źródło