Policjantom powinno się zapewnić równowagę między życiem prywatnym a służbą - oznajmił Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek i skierował w tej sprawie pismo do szefa Policji, gen. insp. Jarosława Szymczyka. I choć nie ma wątpliwości, co do tego, że tak właśnie powinno być, to czy jest to realnie możliwe np. w tych jednostkach, które - jak Komenda Stołeczna Policji - borykają się z dużymi brakami osobowymi? A jak podkreśla w rozmowie z InfoSecurity24.pl Sławomir Koniuszy z NSZZ Policjantów, "walka z problemem kadrowym wymaga położenia na stół kolejnych propozycji, które poprawią atrakcyjność służby i tym samym zmniejszą liczbę wakatów".

Do Rzecznika Praw Obywatelskich wpływać mają skargi od policjantów dotyczące odmownych decyzji w sprawach o przeniesienie do jednostek znajdujących się bliżej miejsca zamieszania. Jak relacjonuje RPO, funkcjonariusze rekrutujący się do służby mają trafiać do dużych miast, ze względu na brak miejsc bliżej ich mieszkań i rodzin. Co ważne jednak, mają być oni zapewniani o możliwości późniejszego przeniesienia. Rzeczywistość wyglądać ma jednak inaczej, a ich prośby o zmianę jednostki mają być rozpatrywane negatywnie. Nie tylko brak realizacji składanych wcześniej deklaracji, ale również uciążliwość dojazdów, skrócenie niezbędnego wysiłku i czasu na załatwienie spraw prywatnych - nie ma co ukrywać - raczej na policyjne morale nie wpływa dobrze.

"Odnosząc się do istniejących zasad naboru do służby w Policji rozwiązaniem pozwalającym być może na bardziej bezkolizyjny i ekonomiczny dobór kadr byłoby przyporządkowanie (do istniejących/planowanych wakatów) i premiowanie w postępowaniu kwalifikacyjnym miejsca zamieszkania (np. na poziomie powiatów) kandydata do służby w Policji" - proponuje RPO. Tylko jak to rozwiązanie współgrać miałoby z faktem, że - według związkowców - liczba kandydatów na jedno miejsce wynosić ma obecnie mniej niż dwie osoby.

Mundurowa równowaga

Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich duża miejsca w komunikacie przeznacza na realizację koncepcji work-life balance w Policji. Ocenia, że jest ona możliwa w oparciu o zwykłą, standardową służbę funkcjonariusza, która "trwa 40-godzin tygodniowo, z możliwością jej wydłużenia do 48 godzin, gdy pojawią się obiektywne okoliczności i realizuje on zadania o szczególnym charakterze". Problem pojawia się oczywiście, gdy sytuacja jest odwrotna, a ta zwykła służba staje się wyjątkiem, a równowaga między życiem zawodowym a prywatnym zaburzona, wpływając negatywnie na obie sfery.

Oprócz faktu, że konflikty w jednostce mogą mieć odzwierciedlenie w sferze osobistej, RPO wspomina również o zagrożeniu wypaleniem zawodowym. Do tego inne elementy, jak niski poziom motywacji, niskie morale, obniżona efektywność, słaba satysfakcję ze służby, mniejsze poczucie własnej wartości. To wpływa z kolei - podkreśla RPO - na kondycję psychofizyczną policjanta i absencje. "Brak równowagi między życiem zawodowym a prywatnym może pociągać za sobą konieczność zmian w życiu, co kończy się chęcią przeniesienia do innej jednostki, przeniesieniem do innej formacji lub odejściem ze służby. Gratyfikacje finansowe związane ze stażem czy czasem służby - mimo że oczekiwane przez środowisko - nie pogodzą życia prywatnego z trudami codziennej służby" - pisze Marcin Wiącek. Innymi słowy, pieniądze to za mało, by wynagrodzić trudy służby. A przypomnijmy, że policjanci muszą wytrzymać w niej co najmniej 25 lat, by przejść na emeryturę (przynajmniej ci, którzy mundur Policji założyli po 31 grudnia 2012 roku).

Rzecznik Praw Obywatelskich sugeruje również, jak osiągnąć tę omawianą równowagę. Chodzi mianowicie o dzielenie zadań, elastyczne godziny służby czy nawet pracę zdalną.

Z analizy wniosków, kierowanych do Rzecznika wynika, że jest potrzeba zrozumienia potrzeb funkcjonariuszy, stworzenia ram otwartości, zaufania, autonomii i interakcji w miejscu służby. Otwarta formacja jest bardziej skłonna do wprowadzania elastycznych rozwiązań dla funkcjonariuszy, bez uszczerbku dla zadań Policji, co z kolei może zwiększyć jej skuteczność, wiarygodność i zaufanie społeczne.
FRAGMENT KOMUNIKATU BIURA RZECZNIKA PRAW OBYWATELSKICH

Propozycje te Sławomir Koniuszy z NSZZ Policjantów komentuje w rozmowie z InfoSecurity24.pl krótko: "O ile zwrócenie uwagi na problem ze strony Rzecznika Praw Obywatelskich jest słuszne, tak sama diagnoza i propozycje naprawy świadczą o dalekim niezrozumieniu istoty i specyfiki służby".

Trzeba przyznać, że RPO nie stawia formacji łatwego zadania. Szczególnie w obliczu bardzo wysokiej liczby wakatów, wynikającej z jednej strony z bijącej rekordy liczby odejść ze służby, a z drugiej ze zwiększania etatów w Policji. Jak dowiedzieliśmy się parę tygodni temu, na początku marca formacja odnotowała dokładnie 12 943 wakatów, czyli 12,08 proc. stanu etatowego. Biorąc pod uwagę tzw. rezerwę kadrową KGP (wakaty, które zostaną przypisane do jednostek w kolejnych latach, a obecnie stanowią one rezerwę finansową do łatania budżetu) wynoszącą 1426, to ich liczba wynosiła 1 marca tak naprawdę 11 517. Do tego trzeba jednak jeszcze doliczyć tych mundurowych, którzy przybywają na L4, szkoleniach czy urlopach. Według obliczeń NSZZ Policjantów z połowy marca, "w służbie na pierwszej linii nie uczestniczy prawie 20 proc. funkcjonariuszy", co razem z wakatami daje 30 proc. "Powoduje to frustrację z powodu obciążenia dodatkowymi obowiązkami, co w konsekwencji nie tworzy dobrej atmosfery służby, która jest podstawą jej efektywności" - oceniali wtedy związkowcy. Natomiast liczba odejść na emeryturę wynosiła wówczas aż 6552 (nadal wysoka, mimo wprowadzenia przez polskie władze mechanizmów, które funkcjonariuszy miały zatrzymać w służbie).

Jak komentuje sprawę równowagi i wakatów Sławomir Koniuszy, "jeśli chodzi o problem balansu między pracą i czasem dla rodziny, to oczywiście liczba wakatów nie wpływa na to pozytywnie, szczególnie że łączą się one z dodatkowymi obciążeniami dla innych mundurowych - bo ktoś zadania za >>nieobecnych<< musi realizować". Sytuację mają ratować w jakimś stopniu płatne nadgodziny, wprowadzone parę lat temu. Nie zmienia to jednak faktu, jak podkreśla Koniuszy, że służba musi być bardziej atrakcyjna, co wymaga od polskich władz "położenia na stół" nowych propozycji dla funkcjonariuszy.

W oczekiwaniu na to, że ta sytuacja poprawi się - że uda nam się w tym roku zrobić kolejny krok, by uatrakcyjnić tę służbę - cieszy nas fakt, że całkiem niedawno udało się wprowadzić płatne nadgodziny. Gdyby ich nie było, to mielibyśmy ten sam problem, albo i większy, bardziej dotkliwy. Bowiem za tę stratę czasu - to co zamiast dla rodziny policjanci przeznaczają dla służby, dla bezpieczeństwa innych - mundurowi przynajmniej otrzymują już rekompensatę, czego do niedawna nie było. Podkreślając, że spostrzeżenia Rzecznika Praw Obywatelskich należy uznać za oczywiste, mamy przed sobą poważne wyzwanie. Walka z problemem kadrowym wymaga położenia na stół kolejnych propozycji, które poprawią atrakcyjność służby i tym samym zmniejszą liczbę wakatów.
SŁAWOMIR KONIUSZY, NSZZ POLICJANTÓW

Wiceminister Wąsik uspokajał w Sejmie na początku marca, że formacja przejmie "za chwilę" 3,5 tys. ludzi, ale to przecież i tak za mało. Tylko w Wielkopolsce liczba wakatów wzrosła w porównaniu do 2022 roku o 85 proc. Najtrudniejsza sytuacja, niezmiennie od wielu lat, panuje jednak w Komendzie Stołecznej Policji. Braki wynosiły tam 1 marca dokładnie 1912 policjantów, czyli 19,11 proc. To właśnie w dużych aglomeracjach panować ma najgorsza sytuacja, co jest - jak pisali na początku marca - "stałą i niepokojącą tendencją, która musi być zahamowana dla dobra bezpieczeństwa wewnętrznego". Ratunek policyjnym kadrom przynieść mają, jak oceniał NSZZP parę tygodni temu: szczególne rozwiązania - na poziomie ustawowym - dla Komendy Stołecznej Policji (np. podniesienie ich uposażenia); przekazanie poszczególnym garnizonom środków wakatowych odpowiadających ich liczbie; wprowadzenie dodatku progresywnego.

Infosecurity24.pl