"Rada Ministrów przyjęła dziś ambitny budżet na trudne czasy" - powiedział we wtorek premier Mateusz Morawiecki, na konferencji po posiedzeniu rządu, w trakcie którego przyjęto projekt ustawy budżetowej na 2023 rok. Choć mundurowi (podobnie jak cała sfera budżetowa) liczyli na to, ze wskaźnik waloryzacji będzie oscylował w granicach 20 proc., rząd proponuje utrzymanie go na poziomie 7,8 proc. Jak alarmowali jednak od kilku miesięcy związkowcy działający w służbach mundurowych, mniejszy niż postulowany wzrost, może być powodem masowych odejść z formacji.

Rada Ministrów przyjęła podczas wtorkowego posiedzenia projekt budżetu na 2023 rok. Jak poinformował premier Mateusz Morawiecki wydatki zapisane na przyszły rok wyniosą 669 mld zł, dochody 604,4 mld zł, a deficyt wynieść ma ok. 65 mld zł. Prace nad ustawą są uważnie obserwowane przez mundurowe środowisko, którego przedstawiciele wprost mówili o tym, że waloryzacja na poziomie 7,8 proc. (zaproponowana w założeniach do budżetu) jest niewystarczająca. Od rządu oczekiwali oni 20 proc. wzrostu płac, i jak tłumaczyli - biorąc pod uwagę obecny poziom inflacji - nie jest to podwyżka a rekompensata. W przyjętym we wtorek przez rząd projekcie budżetu na 2023 rok, zakłada się wzrost wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej na poziomie 7,8 proc., podczas gdy prognozowana inflacja w średniorocznym ujęciu wynieść ma 9,8 proc.

Jak mówił jeszcze pod koniec lipca w rozmowie z InfoSecurity24.pl przewodniczący NSZZ Policjantów, Rafał Jankowski, "jeżeli rząd nie podwyższy wskaźnika waloryzacji, to będziemy mieli do czynienia z armagedonem i wielu doświadczonych funkcjonariuszy odejdzie". Jak dodawał, "wszyscy wiemy, że cała masa najbardziej doświadczonych ludzi w służbach mundurowych ma uprawnienia emerytalne i może przejść w stan spoczynku już w tej chwili". Jankowski mówił też wprost, że "nikt nie będzie służył ku chwale ojczyzny, jak nie będzie miał z czego spłacić rat kredytu, które w tej chwili rosną. Jeżeli nie będzie mógł, płacąc kredyt, utrzymać swojej rodziny, bo ceny szaleją". Co wobec tego może zrobić kierownictwo MSWiA by zapobiec odejściom? Jak podkreślał szef NSZZP, "każdy zdroworozsądkowo myślący szef rządu powinien zadbać o to, by znacząco zwiększyć wskaźnik waloryzacji".

Jeśli MSWiA zabiegało o podwyższenie wskaźnika waloryzacji, to wysiłki te nie przełożyły się na rządowe decyzje. Może się jednak okazać, że nie wszystko stracone, bowiem dzisiejsze decyzje nie pogrzebały do końca - przynajniej teoretycznie - mundurowych nadziei na zmianę zaplanowanych przez rządzących wskaźników. Teraz projekt budżetu zostanie przesłany do konsultacji w ramach Rady Dialogu Społecznego, a dokument w ostatecznym kształcie ma być przyjęty przez rząd pod koniec września. Można się więc spodziewać, że do tego czasu związkowcy będą zabiegać o wprowadzenie oczekiwanych przez nich zmian.

Dzisiejsza decyzja rządu, utrzymująca przyjęte wcześniej założenia dotyczące waloryzacji, może stać się dla części środowiska pewnym impulsem do podjęcia decyzji o odejściu z formacji. Rząd nie zbliżył się bowiem do postulatów wysuwanych przez związkowców, a poziom 20 proc. waloryzacji, okazuje się pozostawać - jak na razie - poza negocjacyjnym zasięgiem. Nie jest też tajemnicą, że - kiedy funkcjonariusz zamierza odejść na emeryturę - najlepszy "finansowo" czas pożegnania się z formacją to początek każdego roku. Co za tym idzie, decyzję podjąć trzeba nieco wcześniej, a więc jeszcze w tym roku. Sytuację nieco poprawić mogłoby przyspieszenie prac nad zmianami w dodatkach służbowych, te jednak - jak się wydaje - utknęły w martwym punkcie, a konkretne propozycje ze strony resortu spraw wewnętrznych nie padły. W obu przypadkach - tak jeśli chodzi o dodatki jak i poziom waloryzacji - upływający czas nie jest więc raczej sprzymierzeńcem rządzących.

Dominik Mikołajczyk
źródło: InfoSecurity24.pl