Policjanci od dawna skarżyli się, że przy zatrzymywaniu lub legitymowaniu osób, które mogą posiadać niebezpieczne narzędzia liczy się każda sekunda, a przedstawianie się, czy weryfikowanie tożsamości zwiększa ryzyko. Nowe rozporządzenia to zmienia, teraz funkcjonariusz najpierw sprawdzi prewencyjnie i odbierze broń, potem się przedstawi.

Nowe rozporządzenie zostało wydane w związku ze wcześniejszymi zmianami ustawowymi - a konkretnie art. 15 Ustawy o policji, które z kolei wynikały z Ustawy o ochronie danych osobowych przetwarzanych w związku z zapobieganiem i zwalczaniem przestępczości. Dotyczy czynności: operacyjno-rozpoznawczych, dochodzeniowo-śledczych i administracyjno-porządkowych. Obowiązuje od 7 lutego. 

Co wynika z przepisów
Chodzi o wyjątkowe sytuacje - zatrzymywanie, legitymowanie osoby, w przypadku której policjanci mają podejrzenie, że może posiadać broń lub inne niebezpieczne przedmioty mogące służyć do popełnienia czynu zabronionego - przykładowo więźnia, który nie wrócił z przepustki. Policjant, przystępując do czynności - jak wynika z regulacji - ma poprzedzić je okrzykiem "Policja!", a następnie:

  • dokonuje sprawdzenia prewencyjnego, a w szczególności sprawdza, czy osoba zatrzymywana posiada przy sobie broń lub inne niebezpieczne przedmioty oraz urządzenia telekomunikacyjne;
  • odbiera je, 
  • następnie wykonuje czynności określone w par. 2 ust. 1 (czyli stopień imię i nazwisko - co istotne - w sposób umożliwiający odnotowanie tych danych i przyczynę podjęcia czynności),
  • legitymuje osobę zatrzymywaną,
  • informuje ją o zatrzymaniu oraz uprzedza o obowiązku podporządkowania się wydawanym poleceniom, a także o możliwości użycia środków przymusu bezpośredniego lub broni palnej,
  • doprowadza osobę zatrzymaną do jednostki organizacyjnej Policji.
  • Przebieg sprawdzenia prewencyjnego, ale także wydanie osobie polecenia określonego zachowania się mają być udokumentowane np. w notatce służbowej zawierającej: czas i miejsce przeprowadzenia czynności, dane osoby, której to dotyczy, cel i opis czynności.

Bezpieczeństwo uzasadnia kontrole
Zarówno policjanci jak i obrońcy praw człowieka do zasadności takiego rozwiązania nie mają zastrzeżeń. Jak podkreślają, chodzi przede wszystkim o kwestie bezpieczeństwa. Dotychczas policjant musiał najpierw się przedstawić i wylegitymować daną osobę, zapytać czy ma broń i prosić o jej wydanie. 

- Zdarzało się, że broń, którą taka osoba miała przy sobie odkrywano dopiero po przewiezieniu jej na komendę. A przecież w takich sytuacjach ryzyko jest duże, może dojść do strzelaniny, zranienia policjanta lub postronnych osób - mówi nieoficjalnie jeden z funkcjonariuszy.

W podobnym tonie wypowiada się Jacek Kudła, specjalista w zakresie czynności operacyjnych. - Unormowanie jest jak najbardziej słuszne. Oczywiście policjanci muszą pamiętać, ze chodzi o sytuacje wyjątkowe, czyli takie, kiedy mają informacje lub podejrzewają, że dana osoba może mieć broń czy inne niebezpieczne przedmioty. W takich przypadkach - powiedzmy to wprost - nie ma czasu na pogawędki - wskazuje. 

W rozporządzeniu zapisano też, że w sytuacji wniesienia zażalenia na zasadność, legalność lub prawidłowość zatrzymania, należy niezwłocznie przekazać właściwemu sądowi kopię protokołu zatrzymania wraz z materiałami uzasadniającymi zatrzymanie. Z kolei w przypadku zażalenia na sposób prowadzenia zatrzymania - materiały te mają być przekazane prokuratorowi. 

Policjant ustnie pouczy o prawie do zażalenia
Policjant po wylegitymowaniu, zatrzymaniu, pobraniu odcisków linii papilarnych lub wymazu ze śluzówki policzków oraz np. żądaniu niezbędnej pomocy, jest zobowiązany do ustnego poinformowania takiej osoby o prawie do złożenia przez nią do właściwego miejscowo prokuratora zażalenia na sposób przeprowadzenia tych czynności. 

Mimo apeli nadal jednak niewiele zmieniono w zakresie pouczeń o uprawnieniach osób zatrzymanych. Przypomnijmy, że adwokaci i obrońcy praw człowieka od dawna wnoszą, by osoby zatrzymane były informowane przez policjantów o prawie do kontaktu z adwokatem czy radcą prawnym z urzędu. Wielokrotnie wskazywano też, że pouczenia, które otrzymują zatrzymani są pisane niezrozumiały, prawnym językiem. 

W rozporządzeniu zawarto wzór takiego pisemnego pouczenia, w którym wyszczególniono m.in. prawo do niezwłocznego kontaktu z adwokatem czy radcą prawnym, oraz prawo do zawiadomienia o zatrzymaniu osoby najbliższej i - co dodano (uprawnienie wynikające z art. 261 par. 2 kodeksu postępowania karnego) innej osoby zamiast lub obok tej najbliższej dla zatrzymanego. Jest to - jak wskazano - obowiązek organu, w tym przypadku policji. 

- Nadal jednak, jeśli ktoś będzie chciał skorzystać z uprawnienia do kontaktu z adwokatem, będzie musiał powołać się na swoje prawa. Przepisy nie zobowiązują funkcjonariusza, by sam to proponował. Informacja taka jest zawarta w pouczeniu pisemnym, i trzeba się tego domagać. To niestety nadal słabość systemu - mówi nieoficjalnie jeden z policjantów.

źródło: prawo.pl