NSZZ Policjantów zdecydował o rozszerzeniu protestu o elementy strajku włoskiego, ponieważ MSWiA nie spełniło ich postulatów. O tym, czy rząd powinien spełnić postulaty policjantów w programie „Tak czy Nie” rozmawiali asp. szt. Rafał Jankowski z Zarządu Głównego NSZZ Policjantów oraz Jerzy Dziewulski, były antyterrorysta. „Tak czy Nie” o 20:00 w Polsat News.

Agnieszka Gozdyra – protest mundurówki w tej chwili się zaostrza, to już przybiera formę strajku włoskiego, nie dostajemy mandatów, a teraz mają się już policjanci nie porozumiewać za pomocą prywatnych telefonów komórkowych i o tym rozmawiam z Jerzym Dziewulskim, byłym antyterrorystą i Rafałem Jankowskim, przewodniczącym NSZZ Policjantów.

– Agnieszka Gozdyra  – protest służb mundurowych zaostrza się, porozumienia nie ma i wygląda na to, że nie będzie, jeżeli nie zmieni się postawa rządzących. Posłuchajmy więc najpierw wiceministra Jarosława Zielińskiego a także pana Rafała Jankowskiego – archiwalna wypowiedź z taką nadzieją, że tego protestu nie będzie, że uda się dogadać. No to czy się uda – posłuchajmy:

– Jarosław Zieliński (wypowiedź z 10.07.2018′) – musimy znaleźć to wspólne pole pomiędzy oczekiwaniami bądź żądaniami, bo dzisiaj i takie się pojawiają, a możliwościami budżetu.

– Rafał Jankowski (wypowiedź z 10.07.2018′) – myślę, że prędzej się porozumiemy z MSWiA, niż ten nasz protest, że tak powiem: eksploduje…

– A.G. – ano właśnie, na razie to się nie spełnia, co pan mówił, że nie eksploduje, ale jeszcze przedstawię wypowiedź przedstawiciela NSZZ Funkcjonariuszy i Pracowników Służby Więziennej, który o tym proteście mówi tak, jakby ktoś chciał popchnąć w stronę protestu politycznego funkcjonariuszy.

– Czesław Tuła – te rozwiązania nie idą we właściwym kierunku, ponieważ ktoś – mówię tu z całą odpowiedzialnością – chce nas popchnąć w kierunku protestu politycznego. A służby nie są polityczne, stanowiska w służbach są polityczne. Jeżeli ktokolwiek ze sfer rządzących powie, że my polityką się zajmujemy, to właśnie on nas chce w te ręce polityczne dostać.

– A.G. – ktoś chce nas popchnąć w kierunku protestu politycznego, kto?

– Rafał Jankowski – generalnie to wszyscy. Bo i część strony rządowej uważa, że powinniśmy się ustawić po właściwej stronie, ale też i opozycja często mówi, że jesteśmy tą policją pisowską, rządową.

– A.G. – tylko dla różnych polityków ta właściwa strona jest gdzie indziej…

– R.J. – zawsze jesteśmy policją i jesteśmy w tym samym miejscu. Opozycja się zmienia w Sejmie i my zawsze jesteśmy dla opozycji, dla aktualnej opozycji, tym zbrojnym ramieniem władzy. Bez względu na to, kto jest przy władzy.

– A.G. – ale chce pan powiedzieć, że ta sytuacja od lat jest taka sama, kiedy zmieniają się rządy, czy teraz to się jakoś zmieniło?

– R.J. – tak naprawdę to się zmienia zawsze, raz jest to bardziej radykalne, raz mniej…

– A.G. – a teraz jak?

– R.J. – no teraz to my jesteśmy w miejscu takim, że … ja tu mówiłem we wcześniejszym materiale, że wierzę w porozumienie…

– A.G.- nadal?

– R.J. – coraz mniej. I to, czy ten protest eksploduje, czy nie, to właśnie zależy od rządu i od ministra spraw wewnętrznych. Ja powoli tracę nadzieję, a moi koledzy w terenie i funkcjonariusze innych służb już ją chyba stracili.

– A.G. – zanim o tym, mam pytanie do pana Jerzego i sama jestem ciekawa odpowiedzi, czy pan ucieknie, czy odpowie wprost, bo słyszę bardzo często takie opinie i wezwania do policjantów, czy gdyby pan dzisiaj był w służbie czynnej, czy byłaby taka sytuacja, że odmówiłby pan wykonania rozkazu?

– Jerzy Dziewulski – ja zawsze mówię wprost pani redaktor…

– A.G. – wiem, dlatego z taką nadzieją czekam na odpowiedź.

– J.D. – potrafiłem odmówić w gorszych czasach wykonania rozkazu…

– A.G. – Czy jest coś, na co pan dzisiaj by się nie zgodził?

– J.D. – w mojej książce opisałem, jak zbeształem pana generała. Zbeształem za głupotę, bo jej nie znoszę. Nie zgodziłbym się na wiele rzeczy. Na tworzenie prewencji strachu. Paskudne słowo.

– A.G. – co to znaczy?

– J.D. – wie pani – próba zachowań policji, policjantów na ulicy nie jest próbą zachowań indywidualnych, to są jednoznacznie wydane polecenia. Nie mam cienia wątpliwości co do tego, dlatego błagam – nie nazywajcie ich gestapowcami – bo na to nie zasługują.

– A.G. – pan mówi do tych, którzy krzyczą na ulicy…

– J.D. – o tym trzeba pamiętać: policja jest podzielona w sposób taki sam, jak jest podzielone społeczeństwo, bo jest częścią tego społeczeństwa..

– A.G. – ale policjant jak zakłada mundur to zapomina o swoich poglądach, czy nie?

– J.D. – nie zapomina – proszę mi wierzyć…

– R.J. – nie no jednak powinien…

– J.D. – ma pan rację,

– R.J. – my wychodząc do służby powinniśmy zostawić swoje poglądy w domu.

– J.D. – pan się trzyma zasad i słusznie, tak być powinno ale proszę pamiętać o jednej rzeczy – jeżeli ja wchodzę do radiowozu, bo jest przeprowadzana interwencja, siadam z tyłu, jestem świadkiem. I widzę proszę pani w radiowozie trzy święte obrazki na desce rozdzielczej, to nie trafia mnie szlag dlatego, że te obrazki widzę, tylko trafia mnie szlag dlatego, że policjanci pozycjonują się…

– R.J. – jeżeli pan chce powiedzieć, że my się modlimy na służbie, to tak nie jest. Ja tu się zgadzam z panem posłem, że jesteśmy neutralni światopoglądowo i powinniśmy się wystrzegać…

– J.D. – ale w zanadrzu jest jedna rzecz: nie można zapominać o tym, jak duża grupa policjantów głosowała na PIS, proszę o tym pamiętać.

– A.G. – ale jako obywatele mają prawo…

– J.D. – a na końcu zostali oszukani…

– R.J. – tak, zawiedliśmy się, to prawda, ale głosowaliśmy na Prawo i Sprawiedliwość, tak jak pan powiedział…

– J.D. – z uwagi na pensje…

– R.J. – z uwagi na to, że poprzednie ekipy rządowe nas totalnie zawiodły, straciliśmy szereg uprawnień, jak pan wie: emerytalne, L-4 i wiele wiele innych…

– J.D. – no to teraz Wam dokopali dziesięć razy tyle…i to trzeba sobie jasno powiedzieć.

– R.J. – my teraz walczymy właśnie o to, żeby się to zmieniło.

– J.D. – zgoda, ja mówiłem zawsze publicznie, że związków zawodowych w policji nie lubię, ale gdyby Was nie było – byłaby katastrofa. Problem tkwi w tym, że policję próbuje się naprawdę upolitycznić.

– A.G. – zawsze tak było, pan to mówił

– J.D. – było tak – wszyscy traktowali policję jak łup. Ale teraz to, co się dzieje, to na litość Boską, ja nie mam słów. Pani redaktor! Wymiana komendanta głównego, komendantów wojewódzkich była zawsze, ale teraz jest do dna! Do komisariatów, do posterunków, proszę panią wymieniło się wszystkich i wszędzie. Natomiast problem tkwi w jednej rzeczy – to upolitycznienie policji polega między innymi na tym i stosuje się właśnie te prewencję strachu – ona polega na takiej prostej czynności – legitymujemy, za wszelką cenę, zatrzymujemy – za wszelką cenę – szczególnie tych, którzy nam nie odpowiadają. Czyli tych, którzy stają naprzeciwko policji i protestują przeciw określonym działaniom powiedzmy PIS-u. Im więcej wylegitymują, im więcej zatrzymają, im więcej tych ludzi będzie musiało się zgłosić do sądu, a zgłaszają się do sądu na wezwania. Tym bardziej ten strach działa, dlaczego? Po co marnować czas? Po co ja mam ciągle chodzić do sądu? Po co ja mam chodzić na policję?

– A.G. – czyli ludziom się odechciewa…

– J.D. – otóż to!

– A.G. – ten sąd, o którym pan mówi, to na razie z tego co wiem, wszystkie te sprawy oddala…

– R.J. – ale to nie do końca tak, proszę państwa, ja nie chcę roztrząsać. Spójrzmy na casus Frasyniuka

– J.D. – skandaliczne!

– R.J. – ja nie chcę oceniać w ogóle postawy Frasyniuka, nie będę oceniał, czy on protestował w słusznej sprawie, czy nie, ale jeżeli ktoś, w tym przypadku Władysław Frasyniuk – podaje policjantowi nieprawdziwe dane i sąd teraz uznaje, że nie ma tematu, jest okay, to wskazuje ten sąd w pewnym sensie, że każdy teraz taki osiedlowy żul, może temu policjantowi powiedzieć, że się nazywa Józef Grzyb.

– J.D. – niespecjalnie. Powiem Panu dlaczego. Bardzo szanuję Frasyniuka…

– R.J. – ale ja również…

– J.D. – wszyscy policjanci dobrze wiedzieli kim jest.

– A.G. – a może nie?

– R.J. – czy panu się wydaje, że młodzi ludzie tak naprawdę dobrze znają historię? Jeżeli chodzi o te wyroki sądu. Z jednej strony my mówimy o tych wyrokach, dobrze, że ten sąd jest niezależny. Był casus Frasyniuka, ale też dzisiaj sąd w podwarszawskim Wołominie zwolnił jakiegoś gościa, który pobił policjanta. Zwolnił go i dał mu dozór policyjny. Jeżeli chodzi o wyroki sądu, które on stosuje i jakieś polecenia sądu w sprawach policjantów, ja mam swoje zdanie – uważam, że jeżeli ktoś pobił policjanta powinien trafić do pierdla bezwzględnie.

– J.D. – panie przewodniczący, powiedzmy sobie jasno – policja nie zarobiła pół punktu w sprawie Frasyniuka, a dostała kopniaka i to niezłego. I pytam się, po jaką cholerę było robić tego typu zadymę? Wprowadzać do sądu tego typu sprawę, skoro można to było załatwić bezpośrednio na miejscu…

– R.J. – zdaję sobie pan sprawę,

– J.D. – wie pan dlaczego? To nie był policjant, to nie policjant decydował, któremu Frasyniuk odpowiedział tak a nie inaczej – to zadecydował przełożony tego policjanta. I nie najniższy, ale raczej najwyższy. I to jest prewencja strachu właśnie.

– A.G. – i co powinno się stać? Załóżmy, że panu się wydaje takie polecenie…

– J.D. – olałbym ten problem…

– A.G. – ale gdyby pan był takim młodym policjantem, młodym chłopakiem ściągniętym gdzieś…

– J.D. – pani redaktor dostawałem po pysku, strzelano do mnie, niejeden raz…

– A.G. – inaczej się mówi z takim wspaniałym odznaczeniem za męstwo i odwagę, jak pan ma…

– J.D. – trzy razy…

– A.G. – a inaczej się mówi jako młody chłopak, który dostaje polecenie – ile zarabia na początku, dwa tysiące dwieście? I ma rodzinę…

– R.J. – jakieś dwa i pół.

– A.G. – ja mówię tylko, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

– J.D. – ale problem polega na tym, że ten kto wydawał takie polecenie – pytam się, co zarobił? Jakie są skutki takiego polecenia?

– R.J. – pan doskonale wie, że ci funkcjonariusze prewencji oni tam nie poszli dla własnej przyjemności. Ktoś im wydał polecenie. Ja ciągle mówię, że wiele zależy od mądrości dowódców – zgadza się pan ze mną?

– J.D. – absolutnie tak, absolutnie tak. Im niższy dowódca, tym lepszy musi mieć kontakt z policjantami, ale problem polega na tym, że to nie poziom niskiego dowódcy zdecydował o tym, że policja dostała wizerunkowego kopniaka.

– A.G. – jeszcze o sprawie tej pani, która napisała PZPR na biurze posła i już wiem, że nie ma takiego zarzutu o propagowanie ustroju totalitarnego, jaki jej postawiono na posterunku na dzień dobry. I wtedy też się cała Polska z tego śmiała…i efektem tego było, że wszyscy zaangażowani zaczęli biegać i pisać PZPR na biurach posłów.

– R.J. – ale to jest to, o czym ja powiedziałem – wszystko zależy od mądrości dowódców, komendantów

– J.D. – oczywiście pan nie jest w stanie wyraźnie mi się dzisiaj przeciwstawić, ja to rozumiem. Problem polega na podstawowej rzeczy – pani redaktor – policję się psuje od początku. Nie może być sytuacji, w której pan minister Błaszczak lekceważy sytuację, mówię o Gdańsku, w której kobieta, która stawiała wyraźny opór…

– A.G – pan mówi o córce radnej PIS Kołakowskiej.

– J.D. – otóż to, zostali policjanci zbesztani, pytam – jakim prawem?

– A.G. – potem się okazało, że reagowali prawidłowo.

– J.D. – naturalnie. Jakim prawem policjanci tną konfetti i zrzucają ze śmigłowca? To są wszystko lizusy, ludzie, którzy się umizgują. Tacy są teraz komendanci wojewódzcy, na takim są poziomie. Tego nigdy nie było na takim poziomie. Było, ale nie w tak nieprawdopodobnym, negatywnym wizerunku zachowań tych ludzi. Komendant wojewódzki, który wyraża zgodę na przebranie policjantów za aniołów? No przepraszam – idiota! Jak można coś takiego robić? Policja jest formacją represyjną, zgodzi się pan ze mną?

– R.J. – bezwzględnie tak…

– J.D. – i nie można z nich robić aniołów…

– R.J. – ja uważam, że polska policja zbyt rzadko używa środków przymusu, przez co sami się narażają na niebezpieczeństwo.

– J.D. – sprawa Wołomina, ostatni przypadek, pytam: dlaczego policjant nie użył broni – skatowany został na ulicy, bo jej nie miał. A wie pan dlaczego? Bo broń zostawiają w jednostce – przeważnie nie chcą nosić ze sobą. To jest także wina samych policjantów…

– R.J. – to nie jest wina panie pośle policjantów, to jest wina przepisów, bo potem policjant, który użyje broni staje najpierw przed wewnętrzną komisją a później…

– J.D. – to była jasna sytuacja – prawie usiłowanie zabójstwa. Więc trzeba było tę broń mieć przy sobie.

– R.J. – dla mnie to oczywiste, ja też noszę, i nigdy nie deponowałem broni w jednostce.

– J.D. – ale wie pan, że policjanci chętnie deponują? Mimo, że kiedyś był zakaz noszenia broni

– A.G. – panowie mamy jeszcze kilka minut, ta dyskusja jest bardzo wielowątkowa i tutaj panowie jako fachowcy mogliby jeszcze otworzyć wiele problemów, chcę zapytać o ten protest, który narasta. Teraz jest tak, że panowie, i też jak ludzie usłyszą to się im oczy otworzą na pewne realia pracy w policji, kiedy ja słyszę, że panowie nie będą używać prywatnych telefonów do celów służbowych, systemy łączności w policji są różne w różnych regionach, w części miejsc nie działają, to może utrudnić komunikację służb. Dla mnie to też była nowa informacja. To panowie używacie prywatnych telefonów, żeby się komunikowała policja? Co to jest?

– J.D. – niech pani jeszcze zapyta o papier do drukarek…

– R.J. – to nie tylko chodzi o łączność taką radiową…

– A.G. – ja rozumiem, że to utrudni komunikacje w policji, jak policjanci nie będą używać prywatnych telefonów.

– R.J. – my też nie możemy napisać poradnika od A do Z, jak wprowadzać formy protestu włoskiego, z pewnych względów. My będziemy rozmawiać z naszymi ludźmi, i niezupełnie też chodzi o brak łączności radiowej. Ten telefon też służy do tego, że policjant godzinę po wyjściu z pracy..

– J.D. – wzywany jest z powrotem…

– R.J. – dobrze, że to pan powiedział. Sprawa jest wielowątkowa, ale chcę to powiedzieć jasno – ten nasz protest nie powinien uderzyć w społeczeństwo, bo ja sobie nie wyobrażam, żeby ktoś, kto potrzebuje pomocy, jej nie uzyskał i zapewniam państwa, że będziemy tak to robić, żeby dostał te pomoc.

– A.G. – ja rozumiem natomiast uderza jakoś tam w budżet, bo nie dajecie mandatów, tylko są pouczenia…(sama zostałam pouczona tydzień temu)…

– R.J. – Ja proszę państwa mam takie naklejeczki, które rozdam po programie…

– J.D. – i to jest lepsze niż sprawa Frasyniuka, to wam przynosi punkty poparcia wizerunkowe…

polsat agnieszka– R.J. – proszę, to są naklejki dla państwa znajomych – taką naklejeczkę nakleja na samochód a’priori deklaruje z góry „Jeżdżę bezpiecznie”. Najważniejsze jest to „Jeżdżę bezpiecznie”, jeśli ktoś deklaruje z góry, że jeździ bezpiecznie, to ten policjant podchodzi do tego człowieka jakoś łagodniej. To, że wpływy z mandatów spadły w ciągu miesiąca o kilkanaście milionów to też jest sygnał, że wcześniej, mam wrażenie – nakładaliśmy tych mandatów za dużo. Bo trzeba je było nakładać…

– A.G. – wreszcie widzowie usłyszą…jesteśmy po czasie, ale pan coś powiedział…

– J.D. – będzie gorzej, będzie gorzej bo proszę zwrócić uwagę na jedną rzecz – jest dyskusja na temat drugich związków w policji. Jest szansa duża na to, że powstanie Solidarność duży związek w policji. Pani redaktor to jest próba starcia się dwóch związków w jednej formacji, pytam się komu na tym na Boga zależy? No właśnie, przecież o tym decyduje pan Duda, nie mówię o prezydencie. Próba wprowadzenia tego związku, to jest próba walki związkowej, to jest próba walki między ludźmi…

– A.G. – czyli jeszcze od środka rozbijanie tego związku. Z wielkim żalem kończę tę dyskusję, bo naprawdę…

– R.J. – chciałoby się dużo więcej powiedzieć, bo z panem się dobrze rozmawia

– J.D. – mnie również

– A.G. – dziękuję panom serdecznie.

Całe nagranie – tutaj
Niestety materiał jest dzielony, pierwszą część zajmuje „dyskusja” panów Niesiołowskiego i Brynkusa. Rozmowa z udziałem Rafała Jankowskiego, Jerzego Dziewulskiego prowadzona przez Agnieszkę Gozdyrę zaczyna się od 29 minuty nagrania. Postaramy się o usunięcie pierwszej części.