Billboardy zawisną w miastach, w których sytuacja policji jest najtrudniejsza. W Łodzi największym problemem jest brak chętnych do służby w formacji. - Chcemy o tym opowiedzieć Polakom - mówią policjanci.

Marek służył krótko. Jako kursant zarabiał 1939 zł netto. Potem 2300 zł. Za wynajem mieszkania płacił 1500 zł. Na życie zostawało kilka stów. Rok temu urodziło mu się dziecko. Żona szybko wróciła do pracy. Zarabia 3200 zł w fabryce uszczelek. Ma wolne weekendy. O równy tysiąc więcej zarabia też jego kolega, który ma tylko gimnazjalne wykształcenie. Soli czipsy w podłódzkim zakładzie. Marek pierwsze lata spędził, zabezpieczając pochody, marsze, miesięcznice. - Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę! – huczało w głowie, kiedy zasypiał po powrocie z akcji w stolicy. Był też na MOP-ie w Krzyżanowie, gdzie do walki szykowało się pół tysiąca kiboli. Marek odszedł z policji. – Może to jednak nie było powołanie – mówi. – Kto mądry chciałby ryzykować własnym zdrowiem za 2400 zł, znosząc nieustanny brak szacunku. Jak będę w przyszłości tłumaczył córce, co znaczy CHWDP wymalowane na ścianie bloku?

Miasta z problemami

Policjanci strajkować nie mogą. To formacja mundurowa, w ramach której działa jednak związek zawodowy. Jak mówi Krzysztof Balcer, przewodniczący łódzkich związkowców, ostatnio mundurowi mają coraz więcej powodów do niezadowolenia. – Brak chętnych do pracy w policji, puste wakaty, niskie zarobki, pensje, które nie są waloryzowane od dziewięciu lat, zwalnianie doświadczonych fachowców, haniebna ustawa dezubekizacyjna - wymienia jednym tchem. - Wymaga się poświęcenia i ciągłej gotowości, a w zamian zarzuca albo brak działania, albo nadużycie władzy.

Skoro strajkować nie mogą (służba to służba), to wymyślili inny sposób.
Pierwszy billboard pojawił się przy wylocie ulicy Górnośląskiej na Trasę Łazienkowską w Warszawie. Policjant w kasku ochronnym i z tarczą w ręku. Obok podpis: „Policjant za narażanie życia w twojej obronie otrzymuje 2400 złotych. Za ile naraziłbyś swoje?”. Wkrótce billboardy pojawią się w największych miastach Polski. Na każdym zilustrowany będzie inny problem, z którym boryka się formacja.

Łódź: Kto założy mundur?

- Wybraliśmy miasta, w których sytuacja jest szczególnie trudna – mówi Balcer. – W Łodzi mamy wielki problem z naborem ludzi do pracy. Jeszcze w tym miesiącu w naszym mieście zawiśnie billboard, który będzie mówił właśnie o tym.

W sierpniu łódzka policja planowała przyjąć stu rekrutów. Zgłosiło się 135 osób. Mogłoby się wydawać, że Wydział Kadr i Szkolenia KMP miał w kim wybierać. Nic bardziej mylnego. Przyjętych zostało jedynie 47 osób. Pozostałych 88 zostało zdyskwalifikowanych podczas egzaminów. Jak mówi Balcer, normalną praktyką w Komendzie Wojewódzkiej Policji jest przekonywanie tych, którzy zostali zdyskwalifikowani na egzaminach, aby próbowali zdać je po raz kolejny. Poziom wśród kandydatów jest z roku na rok niższy. W garnizonie łódzkim jest mnóstwo wolnych wakatów. W październiku VI komisariat przy ul. Wysokiej 45 czekał aż na 20 nowych funkcjonariuszy. Komisariat nr I na 17. Dziś bezrobocie w Łodzi wynosi jedynie 6,4 proc. A pensje policji w zestawieniu ze stresem i ryzykiem, jakie nosi ten zawód, nie zachęcają.

Wiadomość dla społeczeństwa

Z czerwcowego raportu badań CBOS wynika, że od marca 2017 r. zauważalnie pogorszyły się notowania policji w oczach obywateli. Sytuacja nie była tak zła od ostatnich 11 lat. – Kiedyś policji się nie lubiło, bo była kojarzona z milicją – mówi Marek. – Mówiło się, że oni reprezentują władzę, że biorą w łapę. Dziś jest lepiej, ale to nastawienie ciągle pokutuje.

- Nasz wizerunek znowu się pogarsza – komentuje Balcer. – Pracuję w policji od 30 lat i jeszcze nigdy nie byliśmy tak upolitycznieni jak dziś. A my chcemy łapać bandytów, zapewniać bezpieczeństwo, po prostu służyć społeczeństwu. Nic poza tym.

Billboardy w większych miastach Polski to kampania skierowana właśnie do społeczeństwa. Co dokładnie chcą powiedzieć Polakom policjanci?

- Od władzy idą przekazy, które wprowadzają ludzi w błąd. Rząd obiecuje podwyżki dla najmniej zarabiających. Właśnie wracam z Warszawy. Komendant główny nie był nam w stanie powiedzieć, kto dokładnie je dostanie i kiedy zostaną wypłacone. Uważamy, że podwyżki dla najmniej zarabiających są niesprawiedliwe. Skończy się tak, że będący w formacji od 2 tygodni będzie zarabiał tyle samo co służący od 3 lat. W jednym z miast zawiśnie billboard mówiący właśnie o tym. Chcemy ostrzec Polaków. W policji od dawna dzieje się źle i niekoniecznie jest to tylko wina służących tam ludzi. To wina systemu. Akcja jest apolityczna – mówi Balcer.

Kampania będzie trwała kilka miesięcy. Zdjęcia na billboardach będą się zmieniać. Policjanci z całego kraju mogą zgłaszać związkowi swoje pomysły na to, o czym mundurowi powinni opowiedzieć mieszkańcom swoich miast.

Źródło: