Jeszcze kilka lat temu o jeden etat w policji biło się po kilkanaście osób. Teraz w niektórych garnizonach w ogóle nie ma chętnych do służby i tylko śląska policja jako jedyna w kraju może jeszcze przebierać w kandydatach. – Spada jednak ich poziom – przyznają mundurowi.

Zachodniopomorska policja w tym roku ma przyjąć 310 nowych policjantów, jednak do końca czerwca mundur założyło tylko 30 chętnych. Powód? Nie było więcej chętnych.

283 nowych policjantów w śląskim garnizonie

– Dla młodych ludzi przestaliśmy być trendy – przyznaje jeden z oficerów Komendy Głównej Policji. Podczas ostatniego naboru w Szczecinie na 55 miejsc zgłosiło się tylko 5 kandydatów. Podobnie jest w sąsiednim województwie pomorskim, gdzie chętnych do służby jest o połowę mniej niż wakatów, a także we Wrocławiu. Komenda w Łodzi latem zrobiła piknik w centrum miasta, aby zachęcać do pracy w mundurze. Tam też brakuje kandydatów.

Tylko kadrowcy komendy wojewódzkiej w Katowicach jeszcze nie narzekają na brak chętnych. W tym roku służbę w naszym garnizonie rozpoczęło 283 nowych policjantów, których wybrano z 1619 chętnych. – To oznacza, że o jeden etat walczyło prawie 6 kandydatów – podkreśla młodsza inspektor Aleksandra Nowara, rzeczniczka prasowa śląskiej policji. W listopadzie i grudniu przyjętych zostanie kolejnych 235 funkcjonariuszy.

Katowicka komenda zauważa jednak duży spadek zainteresowania służbą w policji. Pięć lat temu zainteresowanie pracą w mundurze było tak wielkie, że na Śląsku trzeba było wstrzymać przyjęcia, bo kadrowcy nie nadążali z weryfikacją kandydatów. W 2012 r. podanie o przyjęcie złożyło bowiem 10 tysięcy osób, co oznaczało 20 chętnych na jedno miejsce. To był rekord Polski. – Jest kryzys, a policja daje poczucie stabilizacji. Jeszcze w żadnym kraju na świecie taka formacja nie ogłosiła bankructwa – podkreślali wtedy kandydaci.

Coraz mniej kandydatów do służby w policji

Potem trend się jednak odwrócił. W 2014 r. podanie o pracę w śląskiej policji złożyło 4770 osób, a rok później już tylko 3472. – Zauważamy tendencję spadkową, jednak nadal mamy więcej chętnych niż miejsc, więc wybieramy najlepszych kandydatów – podkreśla podinspektor Nowara.

Kadrowcy przyznają jednak, że obniżył się poziom kandydatów do służby, a ci najlepsi pracy szukają gdzie indziej. Mają w czym wybierać, bo w tym roku odnotowano najniższy od 2008 r. poziom bezrobocia. Wzrasta koniunktura gospodarcza i pracodawcy pilnie potrzebują rąk do pracy. Wielu z nich kusi więc chętnych podwyżkami wynagrodzeń. Np. nowo otwierane w Katowicach firmy informatyczne masowo wysysają z komend informatyków. Na dzień dobry dostają oni pensje dwa lub nawet trzy razy wyższą niż w policji. – Dzisiaj nawet w sieciach handlowych zarabia się więcej niż w policji – podkreślają mundurowi związkowcy.

Np. nowo zatrudniona osoba w Lidlu dostaje ok. 3,3 tys. zł brutto. Z kolei policjant po przyjęciu na kurs dostaje 2,7 tys. zł, a po jego zakończeniu 3,1 tys. zł brutto.

– W czasach kryzysu ludzie byli gotowi na każdy wysiłek, żeby zdobyć pracę. Teraz już nie muszą się bić o etat, bo rynek pracy stał się rynkiem pracownika – przyznaje jeden z oficerów śląskiej policji.

Według Rafała Jankowskiego, przewodniczącego NSZZ Policjantów, mało atrakcyjne wynagrodzenie nie jest jedynym powodem, dla którego młodzi ludzie nie chcą do nas przychodzić. – Wiele osób zniechęca także mało przejrzysta ścieżka awansu. Policjant zakładający mundur nie ma żadnego pojęcia, co i na jakim stanowisku będzie robił za 10 lat. Nie potrafimy też wykorzystywać umiejętności kandydatów. Często się zdarza, że specjaliści z wielu różnych branż zwyczajnie szlifują krawężniki – podkreśla szef policyjnych związków.

Zgodnie z przepisami o pracę w niebieskim mundurze może ubiegać się każdy, kto nie został skazany prawomocnym wyrokiem za przestępstwo karne lub skarbowe, korzysta z pełni praw publicznych, daje rękojmię zachowania tajemnicy oraz posiada co najmniej wykształcenie średnie. Dodatkowo wszyscy chętni muszą przejść testy sprawnościowe oraz psychologiczne. Te ostatnie określają predyspozycje danej osoby do pracy w mundurze i wyłapują osoby mające skłonność do agresji lub nieznoszące podporządkowania. I na tym etapie odpada aż 60 procent chętnych!

Teoretycznie na starcie każdy z kandydatów ma takie same szanse. Jednak absolwenci uczelni wyższych, którzy skończyli kierunki prawnicze, ekonomiczne czy też dotyczące bezpieczeństwa, podczas selekcji mogą liczyć na dodatkowe osiem punktów. Absolwenci uczelni wyższych o innych kierunkach dostaną sześć dodatkowych punktów, a licencjaci i inżynierowie cztery. Dodatkowo osoby, które ukończyły szkoły średnie mające zajęcia o pracy policji, otrzymają dwa punkty ekstra. Kandydaci posiadający certyfikaty ukończenia kursów ratownika medycznego, instruktora sztuki walki czy strzelectwa mogą liczyć na cztery punkty. Natomiast posiadacze prawa jazdy kategorii „A” lub „C” dostaną dwa punkty.

Kadrowcy śląskiej policji zastanawiają się, czy w przyszłym roku powtórzy się sytuacja z okresu po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Wtedy setki tysięcy młodych ludzi wyjechało do pracy za granicą i komenda musiała szukać chętnych do służby w urzędach pracy. Z mizernym skutkiem. MSWiA zastanawia się więc nad podwyżkami dla nowo przyjmowanych policjantów. To ma skusić młodych ludzi do służby w mundurze.

Źródło: http://nszzp.pl